W 1945 nikt Polski nie wyzwalał

Temat ten od pewnego czasu jest bardzo gorący i na ekranach telewizorów trwa wymiana zdań między politykami, politologami i publicystami. Narrację z okresu PRL-u, że w roku 1945 Polska była rzekomo wyzwalana przez wojska sowieckie, dzisiaj kontynuują różne środowiska, począwszy od nigdy nie nierozliczonej postkomuny i to niezależnie od tego, czy chodzi o staruszków w rodzaju Leszka Millera, czy o młodszych towarzyszy, jak Włodzimierz Czarzasty, na całkiem młodych marksistach z różnych dzisiaj grupek nowej lewicy kończąc. Ale dotyczy to także wielu środowisk PO pracującej dla postkomuny usługowo, bo przecież tak naprawdę z drobnymi wyjątkami Platforma jest jej tworem. Na podobną nutę o wyzwalaniu Polski w roku 1945, śpiewa też niemało ludowców z przemalowanego komunistycznego ZSL-u. W polską rację stanu godzą także tezy nowopowstałej Konfederacji, że żołnierze amerykańscy w Polsce to rzekomo zdrada, choć wiadomo, że oni u nas są dlatego, że tego sami chcemy, aby wzmocnić siłę odstraszania Rosji od agresji na Polskę i całą wschodnią flankę NATO. To jest jedna strona politycznej barykady, która rzekomo w roku 1989 została pokonana. Po jej drugiej stronie stoją Polacy, dla których sowieci w roku 1945 wyzwolicielami nie byli, ale pewna część tych osób, kiedy się ich słucha, ma mniejsze lub większe problemy z jednoznacznym definiowaniem historycznej racji. Obserwuję to na ekranach jak wszyscy Polacy. Dlatego pozwolę sobie, jako jeden z liderów "Solidarności" w latach 80., na jasne ustawienie tego problemu.

Sowiecka armia czerwona, podobnie jak wojska III Rzeszy, dzięki wspólnej na Polskę agresji na mocy tajnego paktu Hitlera ze Stalinem, od drugiej połowy września 1939 roku stała się okupantem części Rzeczypospolitej. Tymczasem wielu Polaków jeszcze dzisiaj mówiąc o czasach okupacji Polski, na myśli ma jedynie okupację niemiecką. Dlaczego? To spadek po rzeczywistości PRL, gdzie tylko tak się oficjalnie głosiło. Wszystko inne było karalnym tabu. Tymczasem prawda jest taka, jak powyżej. Sowiecka okupacja była nawet większa od niemieckiej, gdyż zajmowała 52% terytorium RP. Objęła jedynie mniejszą część ludności, bo "zaledwie" kilkunaście milionów. Obaj okupanci z sobą współpracowali i rywalizowali w niszczeniu i mordowaniu polskiej inteligencji i duchowieństwa oraz środowisk patriotycznych. Jednak groza prześladowań w sumie większa była u... sowietów, ponieważ znane są historie ucieczek Polaków na stronę niemiecką, a nie znam historii ucieczek Polaków na stronę sowiecką. Wyjątek dotyczył polskich Żydów. Tak to trwało prawie dwa lata, do czerwca roku 1941, kiedy to Niemcy porzuciły współpracę i zaatakowały Sowiety. Są poważne dowody, że stało się tak, bo Niemcy uprzedzili przygotowywany sowiecki atak na siebie.

Dając sowietom wielkiego łupnia, gdyż byli oni szykowani nie do obrony, a do ofensywy, Niemcy najpierw "wyzwolili" od sowietów polskie Kresy, a następnie zajęli ogromne obszary ich terytorium. Jednak dzięki uruchomieniu dla nich olbrzymiej pomocy militarnej i ekonomicznej głównie przez Stany Zjednoczone, sowieci Niemców zatrzymali, a potem zaczęli zwyciężać i gnać z powrotem na Zachód. Kiedy przekroczyli granicę Rzeczypospolitej, dla Polaków na Kresach zaczęła się druga okupacja sowiecka. Następnie tę okupację rozciągnięto na całe terytorium RP, z którego wypchnięto wojska niemieckie. W ten sposób okupację niemiecką zastąpiła sowiecka, także nad wcielonymi do niej ziemiami oderwanymi przez Stalina od Niemiec. Była to zaakceptowana przez Zachód stalinowska "rekompensata" za zabór Kresów Wschodnich. O ile nie było polskich władz kolaborujących z Niemcami, to znaleźli się Polacy chętni do kolaboracji z sowietami. Zresztą nie pierwszy raz, bo polscy i żydowskiego pochodzenia komuniści byli do tego gotowi już w roku 1920, tylko nic im z tego wówczas nie wyszło dzięki zwycięstwu militarnemu Rzeczypospolitej nad sowietami w roku 1920. Teraz w roku 1945 sowieci byli górą, tylko nikt nie wiedział, że ta sowiecka okupacja Polaków potrwa kilkadziesiąt lat, aż do roku 1993, kiedy sowieckie wojska ziemie polskie ostatecznie opuściły. Nastał czas przemian w ramach III RP, ale dopiero od roku 2015 możemy uznawać, że Polska stała się krajem wolnym, choć jeszcze nie w pełni uwolnionym od potężnych, starych i nowych prokomunistycznych wpływów na różnych obszarach naszego życia. Np. w sądownictwie, ale i gdzie indziej, w tym również w polityce. Konkludując; podbita część ziem polskich przez sowiety w roku 1939 była przez nich okupowana nie tylko czasowo, jak to było z okupacją strefy niemieckiej, ale ziemie te zostały od Polski wówczas oderwane i wcielone w skład Związku Sowieckiego do trzech republik. Podobnie Hitler wcielił do III Rzeszy część swojej okupacji. W roku 1945 odzyskaliśmy te ziemie tylko dlatego, że Hitler przegrał, a Kresy Wschodnie są poza Rzeczpospolitą do dnia dzisiejszego dlatego, że Stalin wygrał, a Zachód jego fakty dokonane po wojnie zakceptował. Zatem sowiecka armia czerwona bijąc Niemców, przybyła w roku 1944 na ziemie polskie będące pod panowaniem niemieckim, jako także okupant drugiej połowy Polski i dlatego nas nie wyzwoliła. W konsekwencji w roku 1945 okupowała w całości to, co Stalin nam dał, ustanawiając na tym obszarze posłuszną sobie, a zdradziecką i zbrodniczą wobec Polaków dyktaturę komunistyczną, która przez pierwsze 10 lat po zakończeniu wojny naszpikowana była także bandytami z szeregów sowieckich. Można zatem powiedzieć, że armia sowiecka tak "wyzwoliła" Polskę, jak armia niemiecka w roku 1941 "wyzwoliła" na trochę nasze Kresy. Nie godzi się nawet mówić, jak twierdzi np. poseł PSL Władysław Bartoszewski, że sowieci wyzwolili więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Oni tych ludzi nie wyzwolili, ale jedynie uwolnili, po czym część z tych obozów zapełnili własnymi więźniami, Niemcami i polskimi patriotami. I taka jest historyczna prawda o losie Polski i jej oprawcach w okresie II wojnie światowej, jak i po jej zakończeniu.

Katowice, 31 grudzień 2019 Andrzej Rozpłochowski