Prezydent RP podczas wręczenia odznaczeń

Prezydent Andrzej Duda
Wystąpienie podczas uroczystości wręczenia odznaczeń w Dąbrowie Górniczej
11 września 2021 r.

Czcigodni Odznaczeni i Wszyscy Bohaterowie tamtych sierpniowych i wrześniowych dni 1980, a później 1981 roku i kolejnych lat walki o prawdziwie niepodległą, prawdziwie suwerenną, prawdziwie wolną Rzeczpospolitą,

Szanowny Panie Ministrze,

Szanowni Państwo Posłowie i Senatorowie,

Ekscelencjo, Czcigodny Księże Biskupie,

Szanowny Panie Wojewodo,

Szanowna Pani Marszałek,

Szanowni Przedstawiciele Samorządu Wojewódzkiego i Samorządu Lokalnego,

Wszyscy Dostojni Przybyli Goście,

Szanowny Panie Przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”,

Wszyscy Członkowie Solidarności obecni na sali,

Wszyscy Wielce Szanowni Państwo!

Bardzo dziękuję. Nie gratuluję odznaczeń, bo one się po prostu należą. Jest czego gratulować! Ale one się po prostu należą. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem dumny – Panie Senatorze, Wielce Szanowni Państwo, jestem ogromnie dumny i zaszczycony, że mogłem Państwu wręczyć te odznaczenia.

To był wielki czas – i pod względem ducha, który wtedy był, i pod względem skutków, które przyniósł. Skutków w postaci takiej, jak dziś widzimy: suwerennej, niepodległej, wolnej Polski, która z podniesioną głową walczy o swoją pozycję, czyli tę pozycję, która się jej należy z racji miejsca w przestrzeni europejskiej i światowej – i tego geograficznego, i tego wynikającego z wielu innych obiektywnych elementów, takich jak nasze zasługi dla Europy i świata.

Mówiłem już w tym roku o polskich sierpniach. W tym ostatnim wielkim sierpniu to Państwo brali udział, to był sierpień 1980 roku, który przełamał czasy komunistyczne – tak sobie trzeba jasno powiedzieć.

Ale te wcześniejsze: to był 1920 rok – Bitwa Warszawska, wielka wiktoria nad Sowietami, którzy przecież chcieli zanieść komunizm na całą Europę i potem dalej na świat. Nasi pradziadkowie, dziadkowie, ojcowie zatrzymali ich pod Warszawą i pognali dalej na wschód.

Pamiętam, jak po raz pierwszy – gdy byłem w liceum – w podręczniku do historii do trzeciej klasy pojawiło się zdjęcie „Wkroczenie wojsk polskich do Kijowa”. Mój ojciec wziął podręcznik i mówi: „Boże, świat się zmienił”. Tak, to był wielki sierpień, wielki czas.

Potem przyszedł też wielki sierpień, choć straszny. Ten 1944 roku, gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, gdy młodzi walczyli o wolną, suwerenną, niepodległą Polskę, o odzyskanie Polski; gdy wielu z nich walczyło świadomie, o czym dobitnie świadczą słowa wiersza jednego z powstańców warszawskich, który mówi o czarnej śmierci i czerwonej zarazie. Mieli świadomość, co może się stać, i w związku z tym – jestem przekonany – wielu z nich ginęło bez żalu.

Państwo byli następnym pokoleniem – pokoleniem moich rodziców – które walczyło o wolną, suwerenną i niepodległą Polskę przede wszystkim dla nas: dla mnie, dla moich rówieśników, dla kolejnego pokolenia, dla pokolenia swoich dzieci, ale także pokolenia swoich wnuków.

Chcę powiedzieć, że jestem tu, by Państwo widzieli, że właśnie to następne pokolenie, dla którego walczyliście – z którego dzisiaj jest Prezydent Rzeczypospolitej – najwyższym majestatem Rzeczypospolitej pamięta o Waszym bohaterstwie i oddaje Wam głęboką cześć.

I tu, w Dąbrowie, w Zagłębiu, i obok, na Śląsku, tam, gdzie walczyli, w Jastrzębiu, w innych miejscach, i tam, na Wybrzeżu zachodnim, w Szczecinie, i w Gdańsku, i w Lublinie, i w Świdniku, i w Krakowie, w Nowej Hucie – we wszystkich tych miejscach w naszym kraju, gdzie ludzie pracy twardo stanęli, nie bojąc się prześladowań, nie bojąc się tego, że mogą stracić pracę, trafić do więzienia, nie bojąc się nawet tego, że mogą zostać zabici, bo przecież tak pokazywało doświadczenie 1970 roku na Wybrzeżu. Potem w Gdańsku, w Ursusie, w Radomiu, w Płocku. To nie było takie łatwe stanąć wtedy i powiedzieć: „Nie! Chcemy być wolni!”. Dziękuję Wam za to, że umieliście. Dziękuję, że mieliście tego ducha.

Oczywiście nie możemy pominąć w tym wszystkim wielkiej roli naszego świętego – Ojca Świętego Jana Pawła II, który przyjechał tu w 1979 roku i nie tylko wezwał Ducha Świętego, by zstąpił i odnowił oblicze tej ziemi – naszej, polskiej ziemi – ale przede wszystkim sprawił, że się policzyliście i zobaczyliście, jak wielu jest ludzi myślących podobnie; jak wielu jest ludzi, którzy nie boją się przyjść na spotkanie z Ojcem Świętym i modlić się, stanąć w obliczu krzyża i pod krzyżem.

To był początek Solidarności, którego kulminacją był dokładnie Wasz strajk i dokładnie Wasze porozumienia, jak przed chwilą mówiłem pod pomnikiem. Były kulminacją, bo ostatecznie domykały to, że Solidarność – jako sformalizowany byt, związek zawodowy, niezależny, suwerenny, samorządny – mogła powstać. I powstała. I świat zaniemówił. 10 mln członków.

I tak, mimo prześladowań, śmierci – bo nigdy nie zapomnimy ofiary górników z kopalni Wujek, nigdy nie zapomnimy ofiary błogosławionego księdza Jerzego i wszystkich, którzy zostali zamordowani przez komunistów w okresie lat 80., także Waszych kolegów, którzy ponieśli wtedy śmierć, polegli – mimo tego wszystkiego, mimo więzienia, internowania, często bicia, wyrzucania z pracy, przetrwaliście, by mógł przyjść 1989 rok i lata późniejsze.

Bo ten proces trwa. Nie można było tego zrobić gwałtownie. Na szczęście tak się nie stało, nie było rozlewu krwi. Mówię „na szczęście”, choć może przez to proces trwa dłużej. Ale Polska się oczyszcza jak rzeka – powoli, ale stale. I wierzcie mi, Państwo, będę czynił wszystko, by Polskę w spokojny sposób dalej oczyszczać.

Przed chwilą jeden z Dostojnych Państwa Odznaczonych zapytał mnie: „Jak możemy pomóc?”. Róbcie Państwo swoje. Wiecie, co robić, lepiej niż ja – macie większe doświadczenie.

Z całego serca jeszcze raz dziękuję za niezwykle życzliwe przyjęcie tutaj. Dziękuję, że mogłem z Państwem być. Dziękuję Panu Przewodniczącemu Piotrowi Dudzie, który zaprosił mnie jako pierwszy i powiedział, że ta uroczystość jest tu ważna. A ja po analizie dokumentów historycznych zrozumiałem, że ona jest ważna nie tylko tu, ale że jej znaczenie dla całej Polski, dla całego procesu powstawania Solidarności jest fundamentalne.

Cieszę się ogromnie, że mogę być tu dziś z Państwem. Jestem zaszczycony, że mogłem wręczyć odznaczenia. Mogę tylko przeprosić, że nie byłem wcześniej. Proszę, byście mi wybaczyli. Jestem dzisiaj i ogromnie cieszę się, że mogłem Państwu uścisnąć dłonie.

Niech żyją bohaterowie tamtych dni! Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym! Niech żyje Solidarność! Niech żyje Polska!

 

foto: prezydent.pl